Zasady
Zapewne słyszałaś, że makijaż ma ściśle określone reguły. Należy nauczyć się rozróżniać, do jakiej grupy należy Twój typ urody - wiosna, lato, jesień lub zima. Analiza kolorystyczna ma być podstawą dobrego makijażu. Ja patrzę na to zupełnie inaczej!
Jedna z największych ikon światowego makijażu Rae Morris powiedziała, że make-up jest sztuką, której nic nie powinno ograniczać - nie ma modnych lub niemodnych kolorów. Są 3 magiczne słowa, które ograniczają ramę dobrego makijażu - glamourous, sexy i ponad wszystko timeless. Reszta należy do Ciebie! Nie trzymaj się sztucznych, ograniczających Cię reguł. Eksperymentuj. Nie wszystko musi wyjść za pierwszym razem. Gra kolorem i kształtem powinna być zabawą. Jeśli nie podoba Ci się pierwszy efekt - zmyj go i zacznij od nowa. W wyczuciu dobrego makijażu najważniejsza jest praktyka. Praktyka i jeszcze raz praktyka.
Ktoś kiedyś mi powiedział, że prawdziwy make-up artist powinien mieć walizkę pełną drogich kosmetyków, jeszcze droższych pędzli i magicznych mikstur nieznanej zawartości. I tylko tak zrobi prawdziwy, dobry makijaż. Nieprawda. Mogę zrobić poprawny, świeży i dobrze wyglądający makijaż dowolnymi kosmetykami, jakie moja modelka czy koleżanka ma w swojej torebce. Wszystko czego potrzebujesz, to wyobraźnia i wizja efektu. Choć z pewnością jest kilka narzędzi, które mogą pomóc ;)
Narzędzia pracy
Nigdy nie spotkałam pracującego makijażysty, który posługiwałby się kilkoma kłębkami waty i gąbkowymi aplikatorami, jakich pełno w tanich zestawach do makijażu. Jeśli chcesz ułatwić sobie życie przed domowym lustrem, skompletuj zestaw 10-12 pędzli, dzięki którym znacznie łatwiej uzyskasz zamierzony efekt.
Parę słów o pędzlach - najdroższy wcale nie znaczy najlepszy. Sama używam dwóch zestawów pędzli - dużego kompletu (ok. 45 sztuk), z jakim jeżdżę na sesje zdjęciowe i własnego domowego (ok. 18 sztuk) na stałe mieszkającego w mojej łazience. Można kupić gotowy zestaw pędzli z naturalnych włókien (wiewiórki, sobola, kuny, kozy itp.) - jest ich mnóstwo obecnie, choćby na allegro i są w całkiem przystępnych cenach (dobry, podstawowy zestaw można nabyć już za ok. 40-50 zł). Ja mam komplety stworzone zarówno z bardzo drogich pędzli (pierwszy podstawowy zestaw kupiłam za 230 zł), jak i kilku bardzo tanich, wyjętych spomiędzy zestawu bubli.
Ważne, by były dla nas wygodne i miały dobrą sprężystość, z jaką będzie nam dobrze pracować. Jak ją sprawdzić? Ustaw pędzel pionowo na dłoni i lekko naciśnij - pędzel powinien lekko się uginać, jeśli jest za sztywny lub kompletnie się rozjeżdża na dłoni - będzie Ci nim ciężko pracować. W przypadku gdy będziesz wykonywać bardzo precyzyjne elementy makijażu - takie jak choćby malowanie kresek na linii rzęs - rozjeżdżający się pędzel może spowodować katastrofę... A teraz do rzeczy! Co Ci będzie potrzebne:
- mały, średni i duży okrągły, płaski pędzel - będą Ci potrzebne do nakładania cieni do oczu (S/M/L), korektora w płynie (S) lub tworzenia za pomocą różu do policzków efektu trójwymiarowości (L). Ja mam ich multum w rozmaitych rozmiarach :)
- pędzel do eyelinera w płynie - wąziutki, sztywny pędzelek do tworzenia idealnej kreski.
- okrągły, płaski pędzel do ust, jest wąski i ma nieco dłuższe wlosie niż pędzle do cieni. Bardzo polecam pędzel składany w połowie (taki jak po środku zdj. poniżej) - świetnie sprawdza się jako podręczny pędzel do torebki, który pomoże w naprawie makijażu ust w trakcie np. imprezy lub randki - pamiętaj, że usta to pierwsze miejsce, które się "zużywa" w trakcie takich wyjść za sprawą picia ze szklanki chociażby ;)
- ogromny pędzel do pudru - pozwala uniknąć efektu tapety, czyli przesadzenia z ilością nanoszonego pudru na twarz, tworzącego maskę zamiast wygładzonego efektu.
- skośny, duży pędzel do różu do policzków.
- szpiczasty, nieduży pędzelek do korektora (opcjonalnie, jeśli nie posiadasz podobnego w zestawie do cieni).
- maleńki, sztywny, skośny pędzelek - idealny do definiowania brwi i zarysowania wyraźnej kreski z cieni.
- grzebyk do rzęs - najlepiej metalowy - ciężko taki dostać, ale warto poszukać - w żadnym wypadku nie używaj do rozdzielania rzęs igły!! Piszę o tym nie bez przyczyny, bo znajomy lekarz okulista ma mnóstwo przypadków wsadzenia sobie wspomnianej igły do oka i uszkodzenia rogówki!!!
- szczoteczka do rzęs - niestety większość szczoteczek fabrycznie zapakowanych w maskarach się nie nadaje, szukaj szczotki, która dobrze rozczesuje rzęsy, nie powodując ich sklejania w trakcie malowania.
- pędzel do nakładania podkładu/specjalne gąbki do podkładu - ten pędzel pozostawiłam na koniec nie bez przyczyny - osobiście nigdy nie znalazłam lepszego wynalazku niz ciepłe dłonie i zgrabne palce, ktore zarówno idealnie rozprowadzają podkład, jak i lekko go wklepują w skórę; jeśli jednak nie czujesz się pewnie w użyciu dłoni, masz dwa wybory - albo płaski, klasyczny, sztywny pędzel do podkładu (ja go używam niezgodnie z przeznaczeniem - podpasował mi do nakładania maseczek, ale do malowania facetów z lekkim zarostem jest bezbłędny :P) lub okrągły, płasko-ścięty pędzel typu fibre-optic.
- płyn do odkażania pędzli - dostępna jest masa tego typu produktów na rynku - nawilżające, pachnące truskawkami czy innym badziewiem - osobiście wybieram środki medyczne, do odkażania narzędzi chirurgicznych i im podobnych z prostego względu - nie zawierają tych wszystkich aromatów, barwników i innych świństw, które chętnie powodują uczulenia, a zdecydowanie zabijają wszelkie bakterie, niepożądane na naszym pędzlu - polecić mogę np. Skin-sept.
- pinceta do skubania brwi. Dobrze skorygowane, nie przeskubane brwi to najlepsza oprawa oczu! Tu nie ma dobrej zasady w kwestii kupna - dopasuj ją do swojej ręki, ważne jedynie, by nie miała tendencji do ucinania brwi, a jedynie jej przytrzymywania. Moja ulubiona to ta różowa kupiona kilka lat temu w Sephorze. Jakieś 10-12 lat temu mieli też takie cuda czarne - świetny kształt, niestety zaginęła mi w trakcie przeprowadzki. Różowa nie dorównała jej jakością, ale i tak na chwilę obecną jest moją faworytką.
I jeszcze parę słów o myciu pędzli. Wiadomo, że po wykonaniu makijażu trzeba pędzle umyć - zarówno z resztek produktów kosmetycznych, jak i po kontakcie z naszą skórą, bo to jakże chętna pożywka dla drobnoustrojów. Z reguły większość osób myje pędzle mleczkiem do demakijażu - ta metoda ma jednak zasadniczą wadę - prawie każdy z tych środków pozostawia tłustawe ślady na pędzlach, utrudniające późniejsze użytkowanie. Dla mnie najprostszym i najskuteczniejszym sposobem jest gorąca kąpiel w... płynie do mycia naczyń! Ma nie tylko właściwości bakteriobójcze, a usuwa także tłuszcz i inne pozostałości, dobrze się wypłukuje. Jeśli akurat nie mamy płynu, wystarczy gorąca woda i mydło lub szampon (bez udziwnień typu 3w1). Później wystarczy jedynie wysuszyć i odkazić.
Voila! Gotowe do pracy!